wtorek, 23 lipca 2013

Wytrwajcie


(fot. Kinga Biel)


Dzisiaj krótko. Parę dni temu wróciłem z rekolekcji – dość osobliwych, bo z dotąd jeżdżąc z grupą znajomych i znajomym księdzem, traktowałem ten czas bardziej rekreacyjnie. Tym razem było inaczej – poza rozkoszowaniem się widokami Tatr było sporo przemyśleń, refleksji, Słowa Bożego danego mi nie tak, jakbym się spodziewał (ale On lubi zaskakiwać, więc nic w tym dziwnego). 

Msza Święta, różaniec, koronka do Bożego miłosierdzia, anioł Pański. Wiele z nich na szlaku, w drodze. Przez taką wędrowną modlitwę łażenie po górach miało dla mnie jakiś tajemniczy, wręcz mistyczny wydźwięk. I budowanie się widokiem innych, którzy z różańcem w ręku wspinają się wraz ze mną.

Poznałem wielu wspaniałych, wartościowych ludzi. Niektórych znałem wcześniej, ale jakoś nie było okazji dłużej pogadać. Rozmowy na szlaku, nad rzeką, przy wieczornej kawie – często do późnych godzin nocnych. Bóg w drugim człowieku i radość z tego, że mogę się z kimś czymś podzielić – chociażby głupim batonikiem czy kawą. Obecność. Tak mi jakoś jest ostatnio dane rozmawiać z wieloma moimi znajomymi i słuchać ich historii życiowych – o dojrzewaniu, o trudnych relacjach z innymi ludźmi (także z rodzicami), także o doświadczeniach przełomowych. W życiu nie podejrzewałbym ich o dość pokręcone życiorysy. Pan Bóg jednak wszystko prostuje.

Parę rzeczy odkryłem w sobie. Niestety - co pewnie Ci którzy mnie znają, potwierdzą - w większości sytuacji nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem świadectwem dla innych, solą ziemi i światłem świata. Zobaczyłem, jaki jest rozdźwięk między tym, co mówię (a staram się mówić mądrze) a tym, co czasami robię. Jest mi z tym źle, ale nauczyłem się po takich doświadczeniach swojej słabości i grzeszności nie wpadać w rozpacz, bo wtedy byłbym przegrany. Doświadczenie to tyleż bolesne i smutne, co oczyszczające. Moc w słabości się doskonali. Oby tak było. Cieszę się jednak, że z tymi paroma ludźmi mogłem podzielić się trochę swoją historią i doświadczeniami. Jeśli Duch zechce jakoś przez moje słowo uczynić w nich coś dobrego, to Amen – niech się tak stanie. Słabe narzędzie sobie wybrał Pan we mojej osobie, ale On wie, co robi.

Wytrwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w wasi (J 15, 4). Dzisiejsza Ewangelia bezlitośnie o przynoszeniu owoców i wypełnianiu słów Jezusa. Panie, daj mi wytrwać i przynieść owoc obfity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz